środa, 20 marca 2013

Rozdział 6


*Niall*


Idealna okazja aby wygrać zakład. Coś takiego może się prędko nie powtórzyć. Tylko ona i ja. Obydwoje mamy we krwi procenty, więc będzie jeszcze łatwiej. Pewnie zastanawiacie się, jaki zakład? Huh… Podczas mojego pobytu w Irlandii, założyłem się z kumplami, że pójdę do łóżka z Kat. Wiem, dziecinne, ale mi to pasuje. Nie powiem, jest ona bardzo pociągająca. Wiem, że nie ma skończonych osiemnastu lat, ale za pedofilstwo to mnie nie osądzą, prawda? To tylko dwa lata różnicy… Zresztą poza łóżkiem może zrodzić się między nami także uczucie, które szczerze mówiąc z mojej strony już dawno się zrodziło. Korzystając z okazji, zacząłem wcielać swój plan w życie. Chociaż nie wierzyłem, że dziś uda mi się to zrobić.
- Katniss, musimy porozmawiać, szczerze porozmawiać. – powiedziałem, przełykając gulę, która utworzyła się z powodu stresu. Co jak co, ale w tej chwili spociłem się bardziej, niż pedofil w dziale z zabawkami. Pomimo, że była to część zakładu, chodziło także o moje uczucia…
- Co masz na myśli, mówiąc o szczerej rozmowie? Błagam tylko nie mów, że…
Nie dałem jej dokończyć, wiem co chciała powiedzieć. Nie czekając na jej gderanie wpiłem się w jej duże, malinowe usta. Pocałunek nie trwał długo, ale był on bardzo namiętny, w który włożyłem dużo uczucia. Kiedy chciałem się od niej odsunąć, ku mojemu zaskoczeniu, ona przysunęła się bliżej zmuszając mnie, do pogłębienia go. Chyba jej się spodobało.
- Przepraszam… - powiedziała kiedy tylko oderwała się ode mnie, spuściła głowę i ruszyła w stronę swojego pokoju, zostawiając mnie samego na sofie.
Nie czekając dłużej niż sekunde, ruszyłem za nią. Chciała zatrzasnąć przede mną drzwi, jednak byłem szybszy. Podszedłem do niej i po prostu przytuliłem.
- Nie, to ja przepraszam… Nie powinienem był. Mogłem świadomie popsuć coś, czego nigdy w życiu, nie chciał bym psuć.
- Obiecaj mi coś… - powiedziała stanowczo
- Wszystko czego chcesz.
- Nigdy więcej tego nie zrobisz… - syknęła, patrząc mi prosto w oczy.
- Nie, tego nie mogę ci obiecać. – powiedziałem i tym razem to ja, spuściłem głowę podziwiając swoje stopy.
- Niby dlaczego? - odwarknęła
- Bo cię kocham, kretynko! Tak trudno się domyślić? – Wrzasnąłem na nią, a ona stała jedynie wpatrując się we mnie, jak na idiotę. – Myślisz, że istnieje coś takiego jak przyjaźń damsko-męska? Chyba tylko i wyłącznie w filmach, ale nie, tam też prędzej czy później, jedno się zakochuje.

Nie czekając dłużej na jej reakcję, po prostu podszedłem do niej i znowu zatopiłem się w jej ustach, popychając ją lekko, tak aby upadła na łóżko. Oczywiście zanim tak postąpiłem, sprawdziłem czy aby na pewno na nie trafi. Nie chciałbym, aby stało się jej coś, a już na pewno nie z powodu mojej głupoty. Kiedy leżeliśmy na łóżku, powoli zaczynałem się od niej oddalać, a ona wtuliła się we mnie jak mały kotek w swoją mamę. Co chwilę pociągała nosem… Chyba płakała. W tej chwili, czułem się jak totalny skurwiel. Od rana, po mojej głowie chodziły tysiące pomysłów jak by ją zwabić do łóżka, jak jakąś panienkę lekkich obyczajów, a tymczasem ona leży i płacze po tym, kiedy ją pocałowałem. Niby nic takiego, a ona z tego powodu roni łzy. Boję się myśleć, co zrobiła by, gdybym wsadził jej kutasa w pizdę. Nie, to za bardzo brutalne myśli. Jutro zadzwonię do Matta i zrezygnuję z tego cholernego zakładu. Tak, przegram, ale co z tego? 
Chyba coraz bardziej zaczynam myśleć o Katniss, jak o przyszłej pani Horan… I wiecie co? Bardzo mi się ta wizja spodobała. Tylko jest jedno pytanie, czy ona by chciała spróbować…

Przed czwartą rano dostałem telefon od Zayna. Harry schlał się znowu w jakimś klubie i trzeba było go przetransportować do domu, a on sam nie dałby rady. Po za tym, ta kaleka nie ma prawka.  Szczerze mówiąc, młody coraz bardziej zaczyna grac mi na nerwach. Nie wiem czy to woda sodowa uderza mu do głowy, czy jak, ale nie da się z nim wytrzymać. Najgorzej było chyba w ciągu tych dwóch ostatnich miesięcy. Codziennie inna laska w mieszkaniu, skandale, wszczyna bójki, upija się do nieprzytomności w klubach… Nie wiem co się dzieje z naszym małym, słodkim Hazzą. Nie ma tygodnia, żeby nie zrobił sobie jakiegoś tatuażu… Coraz częściej zastanawiamy się z resztą, czy nie wysłać go na jakąś terapię. Bądź, co bądź, jest to w jakimś stopniu uzależnienie, tak? Do tego wszystkiego można dorzucić jeszcze jego zmianę zachowania. Chamski, brutalny, bezczelny… Trzeba znaleźć mu dziewczynę, która dobrze go utemperuje. Chyba właśnie takiej prawdziwej, odwzajemnionej miłości mu brakuje. Ale nie takiej jak ostatnio z panną Swift. To nie była miłość. To był pretekst do rozgłosu. Zresztą jak cała reszta jego związków.

Nie rozmyślając dalej o Stylesie, łagodnie wyswobodziłem się z uścisku brunetki i najciszej jak tylko potrafiłem zszedłem z łóżka czyt. Kulnąłem się na podłogę, zahaczając głową o kabel lampki, która po chwili wylądowała na mnie, po czym krzyknąłem głośne „cholera jasna!” podniosłem się z podłogi, lampkę odłożyłem na jej miejsce, jednak w zamian to na podłogę spadła ramka ze zdjęciem. Strzaskała się. Odkupię ją. Po incydencie z ramką nie było więcej nie przyjemności, jednak miałem mały problem ze zlokalizowaniem kluczy. Po włączeniu myślenia, zauważyłem je na haczyku wiszącym w przedpokoju. Wyszedłem na zewnątrz, zamknąłem i położyłem klucz pod wycieraczkę. Zbiegłem po schodach z trzeciego piętra i skierowałem się w stronę samochodu, aby zaraz po wejściu ruszyć do klubu, w którym znajdował się nasz pijak…

*Katniss*

Po tym, co zrobiłam, co zrobił Niall i po tym czego się dowiedziałam kompletnie odechciało mi się spać. Przeleżałam całą noc, na miękkim łóżku i myślałam. Natłok myśli zaatakował moją głowę. Na zmianę odzywały się dwa głosy w mojej podświadomości… Głosy, które nie dawały mi spokoju. Chyba zwariowałam. Słyszę jakieś niestworzone rzeczy… Przy najbliższej okazji wybiorę się do jakiegoś psychiatry. W ciągu ostatnich kilku godzin, uśmiechnęłam się tylko wtedy, kiedy Niall próbował wyjść z łóżka, nie budząc mnie przy tym. Biedak tak się namęczył tym cichym wychodzeniem, że na stówę pobudził wszystkich sąsiadów i do tego zespół moją ramkę, którą dostałam na urodziny od przyjaciółki… Była dla mnie jedyną pamiątką po niej. Zmarła. Odeszła ode mnie, kiedy miałam trzynaście lat. Ale, teraz nie będę o tym wspominać, może kiedy indziej. Teraz mam na głowie Nialla, który jakiś czas temu wyznał mi miłość. Szczerze? Zepsuł wszystko. Chciałam, aby był moim przyjacielem, nie chłopakiem. Nic do niego nie czuję… Chyba. Nie wiem co mnie podkusiło aby zgodzić się na tamte pocałunki, a na jakiego czorta, pogłębiałam je z własnej, nieprzymuszonej woli, to już kompletnie nie wiem… Gubię się w tym cholernym syfie życia. Pomimo, że mam dopiero siedemnaście lat, już sobie nie radzę. Straciłam sens życia po śmierci Anny. Pomimo, że byłam tylko hot trzynastką, ona była dla mnie wszystkim. To z nią się wychowałam i to jej powierzałam wszystkie sekrety. Szczerze mówiąc, nadal z nią rozmawiam. Często, nawet bardzo… To dopiero Dani wyciągnęła mnie z dołka po jej stracie. Nauczyłam się żyć na nowo. Później doszła choroba matki… Jednak te dwie sytuacje czegoś mnie nauczyły… Czego? Jeszcze nie wiem. Cały czas szukam wniosku, bo wiem, że taki jest. Powiem wam, jak go znajdę.
Nagle na zegarku pojawiła się godzina 9:48 a w szarce, pomiędzy drzwiami a futryną, pojawiła się głowa Dani.
- Mała, co jest? – powiedziała i szybko podeszłą do łóżka, na którym było pełno chusteczek.

Szczerze mówiąc, sama nie wiem dlaczego płakałam. Może dlatego, że wiedziałam, iż Niall już nigdy nie będzie mógł być moim przyjacielem. Nie będę umiała traktować go tak, jak jeszcze wczoraj po południu. Powiedział o dwa słowa za dużo, a ja straciłam przyjaciela…

- Eh, szkoda gadać… Niall wyznał mi miłość. – cicho sapnęłam w stronę przyjaciółki, która momentalnie dostała wytrzeszczu.
- No, nie pierdol! To chyba dobrze, tak?
- No właśnie nie! Straciłam przyjaciela… - powiedziałam i znowu na moich gorących policzkach pojawiły się łezki.
- Katniss, nie można płakać nad czymś, co może dać ci tyle szczęścia. Nie chcę cię na nic nakręcać, bo wiem, że i tak postąpisz po swojemu… Musisz odpowiedzieć sobie tylko na pytanie, czy chociaż troszeczkę ci na nim zależy. Chyba tak, przyjaźnicie się. Na przyjaźni opiera się związek prawda? Spójrz na Zayna i Perrie. Ona od razu też nie chciała z nim być… Też na początku byli przyjaciółmi i ona też płakała, że niby straciła przyjaciela. Ale czy warto? Na spokojnie przemyślała wszystko i mogę się założyć, że nie żałuje swojej decyzji… Zastanów się. – Mówiła, przytulając mnie cały czas. Szczerze mówiąc, miała trochę racji. Może jednak trzeba pogadać z blondaskiem na spokojnie. Może jednak, uda mi się go wpuścić do serca jeszcze głębiej, niż dotychczas… Może jednak, dam szanse szczęściu.. Może jednak…
 Naprawdę dziękuję bogu z całego serca, za taką przyjaciółkę jaką jest Dan. Nie wiem, czy poradziłabym sobie bez jej wsparcia w tej szarej rzeczywistości… 



________________________________________________
wyszło słoneczko, pod wpływem chwili, napisałam rozdział.
bardzo krótki, ale napisałam. jest perspektywa Nialla, więc coś nowego. mam nadzieję że się spodoba. :)
niby to co chciałam umieścić w rozdziale, jest, ale nie podoba mi się on. 
mam już zaplanowane całe opowiadanie do samiuśkiego końca, ale nigdy nie wiem jak to przelać na treść. też tak macie? :| 
nadal chcę sprawdzić, ile was tu jest więc
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
teraz uciekam na top model, bo i tak już się spóźniłam. 
miłej lektury. 
dobranoc. 
oliv. xx

a i jeszcze jedno. DZIĘKUJĘ ZA PONAD 1000 wyświetleń. 
może dla niektórych to mało, ale dla mnie to sukces. ^^

9 komentarzy:

  1. Nie jesteś zadowolona? Jak śmiesz tak twierdzić i pisać?! Rozdział jest cudowny! Śmiem twierdzić, że nawet najlepszy i nie mam co niego żadnych uwag! ^^
    Mam nadzieję, że Kat zaufa Niallowi, a Harry się ogarnie, bo cholernie mi go żal. Dan, cudna, przypomina mi moją przyjaciółkę ^^
    Czekam na siódemkę! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba się bardzo! <3 moja zdolniacha :*

    //Nati <3

    OdpowiedzUsuń
  3. słodko, słodkie, wspomnieniowe :c

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział ;* Nialler to świnia, jak mógł się zakładać o takie coś? ;o Masakra, ale rozdział boski <3
    Rozwaliła mnie scena, której dałam taki tytuł: "Krasnoludek wychodzi z łóżeczka *O*" :D
    Czekam na następny xox

    OdpowiedzUsuń
  5. Co ty chcesz od tego rozdziału? Jest on meegaa <3 Niall i jego brutalne myśli. Widać, że ma jeszcze chłopak rozum i nie przeleciał Katniss. Może powinni być razem? Możliwe ale ja jestem za Harrym. Za chamskim Harrym, który potrzebuje miłości.
    Pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, ty mój mały idioto rozdział przezajebisty. xd
    czekam na next ;p
    ale z Nialla takiego drania Michalina chyba by cie zabiła :D
    A TERAZ CZÓŁKO <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba się, podoba i to bardzo! Nigdy nie czytałam opowiadania, w którym Niall jest tak przedstawiony, ale bardzo mi się taki podoba! Mam nadzieję, że Katniss da mu szansę i nie mogę się doczekać kolejnego. Nie przejmuj się, bo ten jest świetny i też często nie wiem, jak napisać to, co chce, ale po tym, co piszesz, wnioskuję, że sobie radzisz. :)
    Do kolejnego i dużo, dużo weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominowałam Cię do "The Best Blog Award", szczegóły u mnie na http://stole-my-heart-opowiadanieo1d.blogspot.com/.
    Pozdrawiam Goferkowaa <3

    OdpowiedzUsuń

* CZYTASZ=KOMENTUJESZ :)
* Liczę na szczerą opinię, i czekam na ostrą krytykę :)
* Jeśli zostawisz link do swojego bloga, w wolnym czasie do niego zajrzę, ale byłabym wdzięczna jeśli zostawialibyście je w podkategorii SPAM :)
* Za wszystkie komentarze, dziękuje z caaaaaaaałego serduszka. :*