sobota, 16 marca 2013

Rozdział 5


*dwa miesiące później*

-Boże! Nienawidzę tego miejsca. Ja nie chcę tam już wracać – jęknęłam wchodząc do domu, rzucając przy tym torbą wypełnioną książkami w kąt pokoju.
-Na co masz ochotę, młoda? Masz do wyboru spaghetti ewentualnie jabłko. – zignorowała moje wywody Danielle.
- Daj mi cokolwiek, umieram z głodu! Jak mogłaś mi nie przypomnieć o zapakowaniu śniadania?! Kto tu jest od myślenia przepraszam bardzo. Ty? Bo na pewno nie ja.
- Trochę głodu ci nie zaszkodzi. Po za tym, ogarnij dupsko, za pół godziny idziemy do parku rozrywki z chłopakami.
- Że niby ty robisz sobie jaja, tak? Nigdzie się stąd nie ruszam. Po za tym, Nialla nie ma w mieście, wyjechał do Irlandii, a ja nie mam zamiaru iść tam i patrzeć na waszą obściskującą się na każdym kroku dwóję oraz spotkania z panem „Jestem idiotą, mów mi pudel i niewychowany cham” też sobie odpuszczę.
- Oj mała, szkoła tak cię pochłania, że tracisz rachubę czasu. Horanek wrócił trzy dni temu – mrugnęła do mnie przyjaciółka.
Słysząc jej słowa, szybko zerwałam się z mojej ulubionej części naszego salonu – czarnobiałego fotela i ruszyłam do swojego pokoju. Wybrałam z szafy kremowy sweterek i czarne rurki. Rzuciłam się w stronę łazienki i tam ogarnęłam moją twarz, na której nie było ani śladu makijażu. Tata wybrał mi szkołę z ogromnym rygorem, ponieważ sądził, że jestem za pyskata i na za dużo mi jednak pozwala. Nie rozumiem jego zmiany zachowania. Nasze stosunki nieco oziębły, ale to nie zmienia faktu, iż jest to teraz jedyna osoba z rodziny, z którą jeszcze kiedykolwiek rozmawiam. Zrobiłam lekki makijaż; przypudrowałam policzki i nosek, nałożyłam dwie warstwy czarnego tuszu na rząd moich długich rzęs i przemalowałam usta błyszczykiem. Włosy spięłam w wysokiego kucyka, a na czubek głowy wpięłam małą złota kokardeczkę. Gotowa skierowałam się powrotem do salonu, w którym czekał na mnie talerz spaghetti. Kochana jest, pomyślałam o przyjaciółce i zaczęłam pałaszować danie.

Pewnie zastanawiacie się, o co chodzi z Niallem i resztą. Jak się domyślacie, poznałam cały zespół. Przekonałam się, co to znaczy sława oczywiście nie na własnej skórze. No bo niby jak? Z opowieści. Z opowieści mojego przyjaciela. Tak dobrze słyszycie. Niall Horan, wesoły i wiecznie głodny Irlandczyk podbił moje serce i został moim przyjacielem. Dziwne, nigdy nie byłam taka otwarta na poznawanie nowych osób i wtajemniczanie ich w swoje życie. Z Horanem jest inaczej. Poznaliśmy się w sklepie, nie znając się kompletnie. Zaczęliśmy kłócić się o ostatnią paczkę żelek Haribo. Wtedy coś się zmieniło. Czuję pomiędzy nami jakąś dziwną więź. Może to ze względu na pochodzenie? Nie wiem, może. Wiem jedno, cholernie mi na nim zależy. Oczywiście jako przyjacielu.

Zayn jest świetnym chłopakiem. Ale jeszcze lepszym ekspertem od odnowy włosów. Nasza pierwsza rozmowa była dość dziwna. Rozmawialiśmy o chłopakach. Może gdybym rozmawiała z dziewczyną, taki temat nie byłby niczym dziwnym. Ale nie boję się o jego orientację seksualną. Od niedawna spotyka się z Perrie. Słodko razem wyglądają.

Louis jest chyba najbardziej pozytywnie nastawioną osobą do życia, jaka kiedy kol wiek chodziła po planecie. Uwielbiam jego zapał do zrobienia wielu rzeczy i późniejszą złość, kiedy nic z jego planów nie wychodzi. Nasze pierwsze spotkanie? Byłam na zakupach z Dani. Właśnie przymierzałam górę od stroju kąpielowego, kiedy nagle do przymierzalni wpadł wariat z papierową torbą na głowie, tańcząc gangnam style. Do przymierzalni jak szybko weszłam, tak szybko wyszłam. Na środek sklepu. Bez stanika. Rozumiecie? Tak, ja też nie. Na szczęście potem zapulsował sobie u mnie dogryzaniem panu mów mi cham. 

A kto kryje się pod tą nazwą? No oczywiście że najmłodszy z nich wszystkich! Najbardziej znienawidzony przeze mnie człowiek na całej planecie. Już w pierwszy dzień naszej znajomości doprowadził mnie do wybuchu i skończyło się na rękoczynach. Ma biedak pecha, chciał się zabawić a trafił na dziewczynę, która potrafi zabić. Przez tydzień chodził z piękną śliwą pod okiem. Ale nie było mi go żal. Należało mu się. Mam ogromną nadzieję, że nie będzie go dzisiaj razem z nami.

- Kat! Czy ty mnie w ogóle słuchasz? – wyprowadziła mnie z transu przemyśleń Dani, machająca mi przed oczyma ręką.
- Tak, oczywiście.
- A więc, o czym mówiłam?
- No, czy mi smakowało?
- Nie. Ubieraj się, bo zaraz nam taksówka odjedzie! Masz pół minuty, ja już wychodzę. – krzyknęła trzaskając drzwiami.
Spojrzałam za okno, nie było źle. Jak na październik, pogoda bardzo dopisywała. Na niebie nie było ani jednej chmury za to z centralnego punktu wszechświata świeciła ognista planeta. Zastanawiając się, czy brać kurtkę, zabrałam się za ubieranie kremowych trampek. Wychodząc, zgarnęłam z półeczki pieniądze, telefon i w ostatniej chwili sięgnęłam też po kurtkę. W co najmniej żółwim tempie przekręciłam klucz w drzwiach i ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych. Gdy doczłapałam się do samochodu, przywitała mnie groźna mina Dani.
- Dwie i pół minuty spóźnienia!
- Przepraszam?
- To ty jednak wiesz, że istnieje takie słowo! No, Katniss, jestem pełna podziwu. – Chwaliła mnie, kreskówkowym głosem przyjaciółka.

Po ponad półgodzinnej jeździe przez zakorkowany Londyn, dostałyśmy się na umówione miejsce spotkania z chłopakami.
-Cześć piękne – krzyknęli chórem chłopacy. Tylko Harry nic nie powiedział i siedząc na murku mierzył mnie wzrokiem.
Przytuliłam każdego z osobna, rzecz jasna pudla ominęłam szerokim łukiem. Na koniec zostawiłam sobie Nialla, którego nie widziałam od dwóch tygodni.
- Niaaaaaaalleeeer! Tęskniłeś? – krzyknęłam podbiegając do niego.
- No oczywiście, prosiaku! Smutno mi było tam bez ciebie. – szepnął mi w ucho, po czym pocałował w policzek.
- Mmm, słodkie. Rzygam tęczą. Możecie nie miziać mi się przed oczami? – powiedział Harry, który patrzył się na nas z obrzydzeniem.
- Pytał cię ktoś o zdanie, pudlu? Nie, wiec siedź cicho. Boli cię to, że nikt nie chce się z tobą zadawać. – prychnęłam w jego stronę.


Przez resztę dnia, nie zwracałam nawet uwagi na Stylesa i jego duże ego. Do czasu, kiedy wszyscy poszli na Rollercoaster’a,  na którego panicznie bałam się wejść. Usiadłam na pierwszej lepszej ławeczce blisko kolejki górskiej a ta pokraka obok mnie.
- Szczęścia szukasz? Tu go nie znajdziesz. – syknęłam w jego stronę.
- Już znalazłem. – Odpowiedział z dziwnym uśmiechem – Ile ważyła ta kurtka? Chyba nie za dużo, co? – dopowiedział chamsko.
- Wyobraź sobie, że kurtka jest od jednego z najlepszych projektantów. Nie wyszedł ci ten pojazd, złotko. Teraz możesz już odejść, nikt cię tu nie chce.
- Jesteś śmieszna dziewczynko. Nigdy nie należałaś i należeć do naszej paczki nie będziesz, więc nie wiem o co ci w ogóle chodzi. Nie wyszło ci w życiu, przybłąkałaś się do Danielle, teraz próbujesz przekonać całą resztę do siebie. Niall już jest w ciebie wpatrzony jak w obrazek. Louis nawet cześć mi już nie mówi. Od twojego pojawienia się w naszym życiu, Zayn zrobił się co najmniej dziwny. Zadaje się z jakąś hołotą.Wszystko było okej, ale przywiało cię tu, niewiadomo skąd z jakiejś puszczy. – zaczął drzeć ryja na pół świata Harry, którego najwyraźniej w świecie wyprowadziłam z równowagi.
- Nic nie wiesz, w dupie byłeś i gówno widziałeś! Zazdrość cię zżera? No jasne! Wielki pan Styles traci kontakt z przyjaciółmi, bo woli szlajać się po burdelach, ale naskakuje na mnie. Puknij się w czoło człowieku zanim coś powiesz.

Pomimo tego, iż broniłam się, zabolało mnie to. Niewiadomo z jakich przyczyn, jego słowa zasztyletowały mnie jeszcze bardziej, niż wszystkie ciosy, które zadawała mi matka. Po wypowiedzeniu ostatniego zdania, odwróciłam się na pięcie i zaczęłam biec w stronę wyjścia. Nie obchodzili mnie ci wszyscy ludzie, który widzieli i słyszeli to wszystko. Nie obchodziły mnie również jutrzejsze nagłówki gazet. Zawsze znajdą się takie brukowce, które potrafią opisać wszystko. Teraz jak najszybciej chciałam znaleźć się w domu. Mój telefon wariował. Co chwilę wibrował. Nagle za plecami usłyszałam wołanie.
- Katniss! Czekaj! Zwolnij, bo nie mogę cię dogonić! No stój kurwa!
Odwróciłam się i ujrzałam czerwonego i zmachanego blondynka, który wyglądał, jak gdyby przebiegł cały maraton.
- Co to było? – zapytał, a raczej wydyszał.
- No ale, że co? – dopytywałam, mając nadzieję, że niczego nie słyszał i nie widział.
- Nie rób ze mnie większego idioty, niż jestem.
- Ale ja nie robię z ciebie idioty, blondasku.
- Jak to nie? Próbujesz wmówić mi, że to co słyszałem, to były omamy, a ty później zdenerwowana nie odwróciłaś się i nie chciałaś uciec.
- A jednak słyszałeś. Ale jak? Przecież byłeś na kolejce.
- Nie starczyło miejsc dla nas wszystkich, dlatego ja zrezygnowałem i kiedy wy zaczęliście się kłócić, już do was dochodziłem. Ale teraz do rzeczy… Poczekaj chwilę, zadzwonię po kierowcę i odwiezie nas do domu. Po twojej minie wnioskuje, że nie chcesz tutaj zostawać, hm?
- Kochany jesteś. – Cmoknęłam go w policzek.
Kiedy byliśmy już na miejscu dostałam sms od Danielle:

„Zostaję na noc u Liama. Niall obiecał mi, że się tobą zajmie. Pamiętaj, że nie chcę zostać ciocią x” 


Po odczytaniu treści uśmiechnęłam się sama do siebie i ruszyłam w stronę łazienki. Po wykonaniu podstawowych czynności, ubrałam się w stary dres i wyszłam z parującego pomieszczenia. Kiedy weszłam do salonu, zastałam tam Horanka który przysypiał na fotelu. Zaszłam go od tyłu i wrzasnęłam mu do ucha
- Nie śpij bo cię okradną!
Biedak, o mały włos nie dostał zawału. Z fotela zerwał się jak oparzony.
- Teraz za to zapłacisz, mała!
Wiedziałam co mu chodzi po głowie. Zaczęłam uciekać. Nie chciałam być poddana jego torturom, patrz: łaskotki. Były takie momenty, w których potrafił łaskotać mnie godzinami i żadne błagania go nie powstrzymały.  Gdyby nie to, że wszystko zawsze jest przeciwko mnie uciekłabym do pokoju, jednak kiedy przebiegałam obok kuchni kawałek bluzy zahaczył o klamkę. Blondyn szybko do mnie dopadł, przerzucił przez pas i pomaszerował ze mną do salonu. Rzucił na kanapę, okroczył nogami i zaczął łaskotać. Po kilku minutach męczarni, zaprzestał swojej zemsty. Bez słowa zszedł ze mnie i usiadł na podłodze opierając głowę o bok fotela.
- Chciałbym czegoś spróbować. – powiedział śmiertelnie poważnie, patrząc mi w oczy.
- Co masz na myśli? – odpowiedziałam przełykając ślinę.
- Nie bój się. Chodziło mi o coś z waszych zapasów. – zaśmiał się, wskazując na barek.
- Już myślałam, że kompletnie ci odbiło. – zawstydzona głupimi myślami, dopowiedziałam speszona.

*trzy godziny później*

- Chcę mi się spać. – zajęczałam na pół przytomna.
- Mogę ci pośpiewać? – zapytał z maślanymi oczami mój towarzysz.
- Jasne! – podskoczyłam i klasnęłam w dłonie, jak mała dziewczynka. – Jeszcze nigdy nie słyszałam, jak śpiewasz. – powiedziałam i położyłam swoją głowę na jego kolanach.
- Lately I found myself thinking… Been dreaming about you a lot... And up in my head I’m your boyfriend – zaczął podśpiewywać wprost do mojego ucha - Back in my head we were kissing…
I thought things were going alright – kontynuował, a ja przeraziłam się. Te same wersy powtarzał kilkakrotnie. Nie wiem czy się zaciął, czy po prostu chciał mi coś przekazać. Podobno ludzie pod wpływem alkoholu są szczerzy. Cały czas gładził moje długie brązowe włosy opadające na jego nogi.
- Katniss, musimy porozmawiać. – powiedział po zakończeniu śpiewania, nie przestając bawić się włosami. – Szczerze porozmawiać.
Wtedy zrobił coś, czego nie spodziewałabym się nawet w najśmielszych snach… 

_____________________________________________
dodaję piąty rozdział, który miał taki nie być... 
dziękuję za każdy komentarz, który dodaliście pod ostatnim rozdziałem.
chciałabym sprawdzić, ile tak naprawdę czyta to opowiadanie, więc zróbmy tak
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)
to dla mnie ważne. :)
mam już pomysł na kolejne rozdziały, ale nie mam weny, więc nie wiem kiedy się one pojawią. 
oliv. xx

6 komentarzy:

  1. Cudowneee hihi <3

    //Nati ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. zdolniacha ! <3
    czekam na kolejne części :* / Izka

    OdpowiedzUsuń
  3. NIe powinno się tak kończyć! Po prostu nie powinno! Nienawidzę się za to! I jeszczed umiesz pisać! Za co?! Pisz szybko, szybko, szybko, szybko! I jeszcze Harry, który jest tu taak świetnie przedstawiony! I historia z Louim, przy której sikałam ze śmiechu! Bardzo podoba mi się twój styl pisania i ciekawi, czemu jej tata zmienił do niej podejście. Mam nadzieję, że niedługo będzie to wyjaśnione i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
    http://letsworkthroughit.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ouu *-* Widzę, że jednak nie miałam racji do Liam'a, może jej nie zdradzi... Chociaż; napisałaś, że podobno pijani ludzie są szczerzy, a Liam BYŁ wtedy pijany xD #PatrycjaIJejDomysłyZawszeSpoko
    Widzę, że Harry zawiódł się, że Kat go olała i postanowił się zemścić? Podła świnia ._. Czekam na kolejny xoxoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny;)
    Hura nie lubią się jejeje xd
    No, ale za końcówkę cieciu cię chyba uduszę (chyba umarłabym z nudy be ciebie )
    Love you <3

    OdpowiedzUsuń
  6. O mój boże, o mój boże! Niech ją pocałuję, proooszę!
    I kocham te zgrzyty między Harrym, a Katniss! Tylko proszę, bo wiesz kto się lubi, ten się czubi, tylko nie oni! Proszę ja chcę Natniss albo Kiall ^^
    Przy okazji, nominowałam Cię do nagrody The Versatile Blogger i Libster Award. Po więcej informacji zapraszam na swojego bloga w zakładce Inne ^^

    OdpowiedzUsuń

* CZYTASZ=KOMENTUJESZ :)
* Liczę na szczerą opinię, i czekam na ostrą krytykę :)
* Jeśli zostawisz link do swojego bloga, w wolnym czasie do niego zajrzę, ale byłabym wdzięczna jeśli zostawialibyście je w podkategorii SPAM :)
* Za wszystkie komentarze, dziękuje z caaaaaaaałego serduszka. :*