sobota, 9 marca 2013

Rozdział 2


- No nie żartuj, że jej uciekłaś i nie goniła cię! – mówiła z niedowierzaniem Dan, kiedy opowiedziałam jej o całym zajściu na lotnisku
- Wołała, biegła, ale po pewnym dystansie, dała sobie spokój… Chociaż nie sądzę, że odpuści i za wszelką cenę będzie chciała sprowadzić mnie do domu... – mówiłam nieco smutnym tonem.
- Laura, może teraz sobie poskakać, już cię nie dostanie. Nie po tym, jak cie traktowała – powiedziała Dani z bananem na twarzy – jeśli będzie taka potrzeba, pójdziemy z tym na policję.
- Nie... Policji w to nie mieszajmy, po prostu zawiadomię o tym ojca…
- John o niczym nie wie?! Jego mała córeczka jest katowana w jego własnym domu, a on nawet nie zdaje sobie z tego sprawy? – wybuchła zdenerwowana De
- Nie... Bałam się o tym powiedzieć...  A zresztą, po co my w ogóle rozmawiamy o niej, o ojcu, o takich nie przyjemnych rzeczach, hm? Obiecałaś mi babski wieczór, mega party hard! – powiedziałam na jednym wdechu z błyskiem w oczach
- Niech pomyślę, i wszystko przekalkuluję – Dan zrobiła minę na myśliciela, i chwyciła za telefon. Wykonała kilka stuknięć palcem i przyłożyła aparat do ucha.

W czasie, kiedy ona rozmawiała z kimś bliżej nie określonym przez telefon, ja poszłam się trochę odświeżyć. Pozwoliłam sobie wejść do pokoju przyjaciółki i poszperać jej po szafie. 
Kiedy odsunęłam dużą drewnianą ściankę, o mało co, oczy nie wyszły mi z orbit. Nawet ja nie mam takiego porządku w ubraniach, co ona. Czym prędzej wybrałam jakąś szarą bokserkę z czarnym napisem i czarne spodnie a następnie ruszyłam w stronę łazienki. Po piętnastominutowym gorącym prysznicu  ochłonęłam troszkę z wszystkich dzisiejszych wydarzeń. Gdy otwarłam kabinę prysznicową, cała para znajdująca się w środku osadziła się na lustrze. W tej chwili czułam się jak w saunie. Kiedy założyłam spodnie, zorientowałam się, że mamy z Dan ten sam rozmiar, więc jak na razie z rzeczami nie będzie problem. Jedynie nogawki były mi troszkę przy długawe, ale dla mnie to nie problem nosić wywinięte na cztery razy spodnie. Przed wyjściem spojrzałam jeszcze w lustro, które zdążyło już odparować, a na jego tafli znajdowały się tylko pojedyncze kropelki wody. Pierwszy raz widziałam mój nowy nabytek, który podarowała mi mama – śliwa po okiem. Nie wyglądała tak drastycznie, jak by się wydawało, jednak musiałam coś z tym zrobić. Na półeczce pod lustrem ujrzałam kosmetyki. Szybko do nich doskoczyłam, i zatarłam jakiekolwiek ślady pobicia. Kiedy byłam już gotowa, skierowałam się w stronę drzwi i szybkim krokiem zmierzyłam ku glosom, które wydobywały się z pomieszczenia, w którym byłam ostatnio – salonie. Gdy weszłam do środka, moim oczom ukazała się niska blondynka, o przyjemnym wyrazie twarzy. 

- Hej, jestem Perrie, przyjaciółka Dan – powiedziała dziewczyna na oko w moim wieku, wyciągając do mnie przyjaźnie dłoń.
- Cześć, miło mi. Katniss – odwzajemniłam uścisk szeroko się uśmiechając.
- A więc to ty jesteś ta słynna Katniss – po chwili niezręcznej ciszy wypaliła Perrie ni z gruchy, niż pietruchy rozładowując chwilowo napięcie między nami.

Szczerze mówiąc nigdy nie lubiłam poznawania nowych ludzi. Czułam się dziwnie, kiedy nie wiedziałam co mogę a co nie mogę mówić w towarzystwie takich nieznanych mi jeszcze ludzi.

- To co, młode może na początek opijemy przyjazd Kat? Co wy na to? – w oczach Dan widać było podniecenie.
- Ej, laska, nie podniecaj się na to picie jak dziwka wibratorem, bo nam odlecisz, i nici z picia będą – powiedziałam z powagą, na co Perrie parsknęła śmiechem
- Shut up, Kat. Zrób lepiej coś pożytecznego dla ludzkości, i idź po coś, z czego będziemy mogły pić, bo z gwinta, to tak nie wypada – powiedziała moja współlokatorka z zabawną miną wskazując na zaszklona szafkę w drugim końcu pokoju.
Kiedy przyszłam z trzema kieliszkami do wódki i wina, kuflami do piwa, i literatkami na popitkę, Perrie od razu zaczęła wlewać do nich to, na co każda z nas miała ochotę. Od razu zauważyłam w niej jakieś podobieństwo do mnie, i mam nadzieję, że znajdziemy wspólny język ale potrzeba troszkę czasu. Nasz trzyosobowy melanż po woli się rozkręcał, kiedy wpadłyśmy na pomysł, aby potańczyć. Niestety po godzinnej zabawie, zadzwoniła sąsiadka zza ściany, która na tyle lubi Dani, aby nie wzywać policji, ale przyszła nas upomnieć.

- Perrzieee… Prze-prze-prass-szam ze pyt..pyt..pytam, ale jak poznałyście się z Danielle? - zapytałam bełkocząc przez śmiech
- No wiesszz, chodzę do niej na kurs od dwóch lat i tak jakośś znalazłyśmy wspólne tematy
- A tak w ogóle, to gdzie ona jest? – chwiejnym krokiem podniosłam się z wygodnego czarno białego fotela, i poczłapałam się w stronę łazienki, z której wydobywały się dziwne dźwięki. Zaraz za mną podążała mniej pijana Pezz. Koniec końców, znalazłyśmy Dani leżącą przy toalecie z głową w jej środku. Gdy tylko to zobaczyłam, sama miałam niezły odruch wymiotny, i większa cześć zmiksowanej zawartości moich jelit wylądowały na tunice blondynki. Ta nie zwracając uwagi na swój stan, szybko obróciła mnie w stronę umywalki żebym spokojnie mogła opróżniać swoje wnętrzności. Przez resztę nocy Perrie robiła za naszą niańkę, i biegała od jednego końca łazienki do drugiego. Około siódmej rano, nie miałam już czego zwracać, więc mój organizm się trochę uspokoił, a ja sama wytrzeźwiałam, i pomimo, że atakował mnie straszny kac morderca obie z blondyną opiekowałyśmy się Dani, która nie dosyć, że cały czas zwracała swoje wnętrzności, to jeszcze dostała biegunki. Reasumując, siedziała na klozecie z miską na kolanach. Aż żal było patrzeć na tę biedulkę kiedy się tak skręcała z braku już siły i wyczerpania. 

Następnego dnia, Danielle czuła się już lepiej, więc razem z Perrie poszły na trening. Ja wykorzystałam moment i zapożyczyłam od Dan laptopa, który leżał na komodzie w salonie. Weszłam na twittera i wystukałam na klawiszach klawiatury kilka literek a później nacisnęłam „tweetnij”. 


 
 Następnym punktem na mojej wymyślonej liście rzeczy do zrobienia, było doprowadzenie się do stanu używalności i znowu podreptałam w stronę pokoju przyjaciółki aby wybrać coś z jej szafy. Stanęło na turkusowej bokserce z misiem na brzuchu i dżinsowych szortach. Kiedy byłam już w miarę ogarnięta przyszedł czas na zamaskowanie siniaka na oku. Następnie odszukałam swojej torby i sprawdziłam stan swojego portfela. Nie było tak źle, jak na to zakładałam. Nie należałam do biednych osób, a z racji mojej tendencji do gubienia pieniędzy, tata wyrobił mi kartę kredytową. Znajdowało się na niej około czterech i pół tysiąca funtów, więc gdy tylko odczytałam tę informację na stronie internetowej banku od razu na mojej twarzy zagościł uśmiech.

Przed piętnastą do mieszkania wpadła zdyszana Danielle z siatami w rękach. Byłam bardzo leniwym człowiekiem, więc pomyślałam „niech radzi sobie sama” i nawet na chwilę nie przerywałam sobie jakże ciekawego seansu programu przyrodniczego, w którym pokazywane były łowy lwów. Po chwili jednak moja przyjaciółka legła na kanapie znajdującej się obok czarno białego fotela na którym siedziałam ja.
- Mała, dzwonił do mnie John, powiedział że nie może się do ciebie dodzwonić, i oczekuje wyjaśnień, co się z tobą stało – powiedziała na jednym tchu przyjaciółka
- Poczekaj, sprawdzę Tele.. kurwa! No tak, nie może się do mnie dodzwonić, bo matka mi go zmiażdżyła – powiedziałam lekko zdenerwowana – mogę użyczyć twojego?
- No jasne, poszukaj gdzieś w torbie
Szybkim ruchem zeszłam z fotela, jednak zanim doszłam cała do drzwi pokoju, zahaczyłam się o odstający skrawek dywanu i runęłam na podłodze jak kłoda
- Kurwa, Danielle! Zrób coś z tym, to już drugi raz – warknęłam, pocierając obolałe kolana
- Hahahahahaha, dziewczyno, kto cię ulepił!? Nie znam większej kaleki od ciebie hahahah – mówiła Dani dławiąc się śmiechem
- To wcale nie jest śmieszne! – krzyknęłam z drugiego pokoju – Torbo, torebeczko, torebcio, gdzie jesteś? – wrzeszczałam na całe mieszkanie
- na kuchennej wyspie, kaleko! – podpowiedziała mi De
- Dziękuje!

Wpadłam do kuchni jak szalona i od razu mój wzrok spoczął na dużej torbie przypominającej radio. Zanim znalazłam telefon, natknęłam się na rzeczy typu, podpaski, lusterko, dwie baterie paluszki – po co komu baterie w  torebce? – paczka chusteczek, i dwa papierosy krzątające się po wnętrzu torby
- Danielle! Obiecałaś, że skończysz z tym świństwem! – krzyknęłam z wyrzutem do przyjaciółki znajdującej się w innym pomieszczeniu
- Przepraszam, starałam się, ale to jest silniejsze ode mnie – powiedziała wchodząc do kuchni z rękoma podniesionymi w geście poddania się
- Tak, tak, tak sobie to tłumacz, koleżanko – powiedziałam z cwanym uśmieszkiem – patrz, co z nimi zrobię! – powiedziałam przełamując dwie fajki na pół
- Człowiekuuuu! Coś ty narobiła! To były moje ulubione! Truskawkowe! Śpisz na wycieraczce … - powiedziała Dani z pozą i miną a’la „foch”.
- Trudno, jakoś dam radę – powiedziałam, mało przejmując się tym, co powiedziała przyjaciółka

Po chwili znalazłam też telefon, znajdujący się w innej kieszonce niż szukałam. Odblokowałam urządzenie i w kontaktach wyszukałam numeru swojego ojca. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam do ucha.  W tym momencie Dani ulotniła się z kuchni, a ja usłyszałam tylko „abonament tymczasowo niedostępny” zrezygnowana nacisnęłam czerwoną słuchawkę i nagle usłyszałam śmiech Danielle niosący się po mieszkaniu.
- Katniss! Hahahaha, szybko! Chodź tu! Hahahah
Kiedy weszłam do pokoju przyjaciółki, zastałam ją leżąca na łóżku wijącą się ze śmiechu.
- hahahahhahah, może ciebie też zapisze na moje lekcje, co? Hahaha, no spójrz tylko tu – powiedziała, podajając mi kamerę
Na ekraniku zobaczyłam samą siebie, stojącą na kuchennej wyspie, tańczącą i wyginająca się we wszystkie strony robiąc przy tym zabawne miny i wypowiadając niezrozumiałe słowa

- hahahah, o matko. Weź to usuń, no patrz jak ja wyglądam! To nie może ujrzeć światła dziennego! – mówiłam przez śmiech składając się na podłodze
- hahahahaha. Obiecuję – powiedziała podnosząc w geście swojej obietnicy dwa palce w górze.
- a! Zapomniałabym. Idziesz ze mną dzisiaj na jakieś zakupy, bo nie mogę cały czas chodzić w twoich rzeczach – powiedziałam wskazując na mój ubiór
- Okej, ale najpierw muszę odpocząć chwilkę i się ogarnąć, zgoda?
- Tak jest, panie kapitanie! – powiedziałam dziwnym głosem zabawnie salutując.  





________________________________________
miałam wenę, więc napisałam drugi rozdział. 
czekam na opinię i KRYTYKĘ ^^
oliv xx

10 komentarzy:

  1. Super rozdział! Śmiałam się prawie cały czas xd A Danielle i Katniss to moje idolki xd Ale Kat jest samolubna i wreeeeedna o_O :D
    Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo nowy rozdział ty pizdygo moja, widze że nie masz co robić. Rozdział oczywiście zajebiście zajebisty. Jak słyszę kto cię ulepił od razu myślę o Nicolii hahah ;p te twoje teksty są coraz lepsze;D
    FNO <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Popełniasz błędy ortograficzne i interpunkcyjne. Przed "i", nie stawiamy przecinka, a przymiotniki z "nie" piszemy razem np. nieokreślony. To tylko taka mała wskazówka na przyszłość i mam nadzieję, że jakoś mogłam tym pomóc. :)
    Nieźle się ubawiłam czytając Twoje opowiadanie. Naprawdę! Naraszcie znalazłam coś, co nie jest śmiertelnie poważne. Zaczytałam się tak, że kiedy już skończyłam byłam zdziwiona, że to minęło tak szybko. Jestem pełna niedosytu i czekam niecierpliwie na kolejny rozdział. Jedyne co jeszcze mnie drażni, to ta mała czcionka, ale nie wiem czy powinnaś brać to sobie do serducha, bo ja jestem ślepa. ;DD
    Życzę Ci dużo weny, dziękuję za zaproszenie na Twojego bloga, a w wolnej chwili możesz wpaść również do mnie i przeczytać moje wypociny.
    Pozdrawiam Cię cieplutko, Ameliaxx

    http://the-unique-skills-ameliaxx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby znam zasady ortografii i te wszystkie bajery, a i tak popełniam błędy. Mnie samą to denerwuje, ale nic na to nie poradzę. Dziękuję za szczery komentarz :) takie bardzo mnie motywują :D Jeśli nie zapomnę, zmienię tę czcionkę, bo rzeczywiście, mała jest z lekka. xd

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jestem dobra w pisaniu komentarzy, ale spróbuję. Twój blog bardzo mi się podoba, jest nietypowy, naprawdę, a ostatnio tylko takie blogi mnie ciekawią. Zastanawia mnie, jak przebiegnie rozmowa dziewczyny z ojcem i co z niej wyniknie. Na razie jest dobrze, nie mam się do czego przyczepić i coś czuję, że się mnie nie pozbędziesz. W każdym razie czekam na następny i na wyjaśnienie tych męczących mnie kwestii.
    Mówiłam już, że jestem beznadziejna w pisaniu komentarzy?
    http://letsworkthroughit.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznam, że spodobało mi się ^^ Katniss jest naładowaną niesamowicie pozytywną energią ^^ Już ją lubię ^^
    Niestety popełniłaś wiele błędów i nie tylko w tym rozdziale, ale i w poprzednim. Nie chcę ich wypisywać w komentarzu, bo wyszedłby bardzo długi, dlatego jeśli chcesz, to napisz na gg: 46395470, a ci wszystkie wypiszę ;) Oczywiście wszystko w celu doskonalenia ^^
    Proszę, abyś informowała mnie o nowym rozdziale! ^^
    Link do Twojego bloga ląduje w zakładce Inne na moim blogu! ^^
    Przy okazji zapraszam na have-a-hope-to-trust.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Przestań się jarać jak dziwka wibratorem xD. - rozwaliło mnie to. Rozdział naprawdę super ^^ Usmiałam się, a wiem jak ciężko jest napisać zabawny rozdział : ) Haha, ale te texty ! Kilka literówke było, ale tam szczegół. Każdy je robi ^^
    Czekam na nexta i zapraszam serdecznie do siebie ; >
    Isiia.

    OdpowiedzUsuń
  8. tak jak obiecałam wpadłam , fajnie się zaczyna ponieważ to dopiero 2 rozdział mam nadzieje że będzie ich więcej . A tak to ciekawie piszesz i tak trzymaj :)

    OdpowiedzUsuń

* CZYTASZ=KOMENTUJESZ :)
* Liczę na szczerą opinię, i czekam na ostrą krytykę :)
* Jeśli zostawisz link do swojego bloga, w wolnym czasie do niego zajrzę, ale byłabym wdzięczna jeśli zostawialibyście je w podkategorii SPAM :)
* Za wszystkie komentarze, dziękuje z caaaaaaaałego serduszka. :*